Zacznę może od tego
że całe szczęście że to była książka do recenzji :) Tak wiem dziwnie to
zabrzmiało ale tak miało zabrzmieć. Po prostu gdybym czytała tę książkę ot tak
sobie to odłożyłabym ją już dawno nie doczytawszy do końca. Książka jest bardzo
nierówna - zresztą jak tom pierwszy - chwilami człowiek myśli że nareszcie, że
już jest super by za chwilę ze zdumieniem stwierdzić że chyba jednak nie. Ale
muszę przyznać że ogólnie cała historia jest naprawdę niezła - choć przez nowy
sposób narracji, bo w tym tomie oprócz Akosa i Cyry narratorką jest też Cisi i
Eijeh czyta się to chwilami naprawdę źle. Ale gdyby nie to że książkę musiałam
skończyć by napisać o niej parę słów nie posłuchałabym fantastycznej w sumie
opowieści o dziewczynie która nauczyła się żyć z bólem, o cieniach i blaskach
nurtu - o pięknym i okrutnym chwilami
świecie wykreowanym przez autorkę - lodokwiatach i piórzycy. O miłości,
nadziei, zabijaniu dotykiem i o tym czy miłość, dobro i sprawiedliwość
zwycięży. Zakończenie może nie jest spektakularne ale cudownie ciepłe, dające
nadzieję i odpowiedź na to czy uda się odmienić nieodmienialne. Mimo wszystkich
wad które wypisałam powyżej polecam tę książkę bardzo - mimo wszystkich tych
niedociągnięć jest w niej coś co sprawia że jednak warto :) Polecam
#veronicaroth,
#spętaniprzeznaczeniem, #najlepszaksiążkaveronikiroth